Od kiedy kupiłam balsam w kredce Clinique nie mogę przestać kupować pojawiających się pomadek, balsamów w sztyfcie. W poszukiwaniu w sieci nowości natknęłam się na pomadki w kredce Celi i wiedziałam, że chociaż jedną muszę mieć.. Oczywiście w wolnej chwili oblatałam wszystkie możliwe małe sklepiki, bo tylko tam mogłyby być. Niestety nigdzie nie było..... do czasu, aż nie zabrakło mi mleczka do czyszczenia i musiałam pofatygować się do osiedlowego sklepiku z chemią. Ku mojemu zdziwieniu w koszyczku wypatrzyłam te wspaniałości.... Nie było testerów więc oczywiście Pani pozwoliła ciekawskim otwierać produkt (fuj!). z wszystkich dostępnych kolorów wybrałam dwa, które najbardziej mi się spodobały i były fabrycznie zafoliowane!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz