Krótki o jeden dzień tydzień był pełen wykończeń. Zadowolona jestem z postępów ale jeszcze dużo butelek/ pojemniczków przede mną.
Bielenda – olejek do kąpieli o zapachu lawendy
i eukaliptusa
Olejek pięknie pachnie lawendą, delikatnie
pieni oraz jest wydajny i bardzo delikatnie nawilża nie pozostawiając tłustego
filmu. Nie podrażnia i spełnia swoje funkcje terapeutyczne.
Manava - żel
pod prysznic elixir de douceur
To jest moje odkrycie. Zapach żelu przypominający perfumy Chloé Love z milionem błyszczących drobinek, który utrzymuje
się na skórze. Żel nie podrażnia, ma poręczne opakowanie i dobrą cenę.
Hipp – oliwka pielęgnacyjna z ekologicznym
olejkiem migdałowym BIO
Oliwka ma delikatny, nie nachalny zapach co bardzo mi pasuje. Pielęgnuje,
nie podrażnia i ma poręczne opakowanie. Najlepsza z oliwek jakie używałam.
The Body Shop Cream Cleanser – mleczko z witaminą E
Na opakowaniu jest informacja, że nadaje się do każdego typu skóry.
Często niestety po takiej wzmiance nie kupuję produktów a to czasami błąd.
Mleczko kupiłam przypadkiem i trochę postało w kolejce bo zawsze inne były
godniejsze spróbowania. Mleczko używałam standardowo na wacik i jak się okazało
wcale mnie nie natłuszczało, dobrze zmywało makijaż i zanieczyszczenia, nie
podrażniało. Odważyłam się użyć do demakijażu oka i też się sprawdziło. Ogólnie
nie pozorne opakowanie ale w środku porządny produkt. Kupię ponownie.
Fa – antyperspirant Floral Protect Poppy & Bluebell
Poprzedni marki Nivea okazał się porażką i ten
niestety też. Ochrona 48 godzinna nie wiem czego bo jego działanie było słabe a
zapach przypomniał odświeżać powietrza. Po eksperymentach wróciłam do ukochanej Rexony Aloe Vera.
Poshé – topcoat
Ma swoje wady i zalety ale lubię go i z chęcią
sięgam po kolejną buteleczkę. Konkurentem dla nie go nie może być ten marki
Golden Rose ale za to Essie, Seche Vite i Sally Hansen już tak. Wracając do Poshé to jest szybki i skuteczny w działaniu
choć niestety szybko gęstnieje.
Golden Rose Rich Color – długotrwały lakier do paznokci nr 30
Piękny ciemny kolor wina? Aplikacja za pomocą
szerokiego pędzla. Nie miałam zastrzeżeń do momentu, aż ten mały nicpoń
zgęstniał jedynie po 3 użyciach. Teraz zastanawiam się czy może to ja go nie
dokręciłam? Zobaczę jak z innymi kolorami.
Wibo Amzanig – lakier do paznokci nr 3
Rekordzista bo nie zdążyłam go dobrze użyć a
tylko testować na paznokciu i zgęstniał.
Wibo – nawilżająca pomadka do ust nr 06
Miała ładny różowy kolor i gładko sunęła po
ustach. Opakowanie łudząco podobne do Bourjois lecz bardzo kiczowate i
delikatne, które łatwo uszkodzić.
Mariza – krem
pod oczy i na powieki
Zapomniałam o nim i tylko raz zdążyłam użyć. Postanowienie
nie kupować tyle!
Oeparol – krem regenerujący pod oczy z olejem z nasion wiesiołka
Idealny na jesień/zimę tłusty krem pod oczy. Stosowałam
go na wieczór bo nie współpracował z makijażem. Kupię ponownie na sezon zimowy.
The Body Shop Seaweed pore perfector – preparat zmniejszający pory
Nie zrobił zbyt wiele. Konsystencja lekko
żółtego żelu delikatnie wygładza skórę i zmniejszała pory. Nie podrażniał i nie
zapychał.
Crystal essence – dezodorant w spray o
zapachu granatu
Zrobiłam zapasy a jednak zapach nie do końca
trafiony choć jak dla mnie skuteczny.
L’biotica Biovax – intensywnie
regenerująca maseczka kreatyna+ jedwab
Saszetka kupiona w Biedronce, która starcza na
dwa użycia. Nie jestem pewna co do nich ale mam dwie inne i jestem ich ciekawa.
Chyba będę musiała kupić pełnowartościową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz